niedziela, 20 kwietnia 2014

-

edit: proszę nie sugerować się tą czernią, dawno i nieprawda

          Trochę mam dość. Trochę bardziej, niż bardzo. Nie ma sensu. Nic i wszystko pozbawione są sensu w całości. Porzuciłam nadzieję, bo nieprzyjemnie się dzieje i brak perspektyw, które mogłyby dać chociażby jej zalążek. Moje życie nie ma już dla mnie wartości. Zachowuję się desperacko, palę za sobą wszystkie mosty jednocześnie nie budując żadnych nowych. Wygląda na to, że utkwiłam w zdechłym punkcie. Z każdym dniem chaos i czerń niemiłosiernie narastają, oplatając przy tym paskudnym cierniem wszystkie ocalałe kwiaty w moim mentalnym ogrodzie. Codziennie ulatuje ze mnie coraz więcej życia, choć... tak właściwie sama je odrzucam, skoro jego esencja (a raczej jej marność) przestała mieć dla mnie najmniejsze znaczenie i bezlitośnie doprowadza do samozagłady, czyniąc się przy tym bezcelową, zbyteczną i bezużyteczną. Nie mogę się do siebie przekonać, otoczenie utwierdza mnie w swoich przekonaniach- widocznie moja nienawiść do siebie musiała się w końcu (z)manifestować w życiu, tuż obok mnie, tak, by była doskonale dostrzegalna. Cóż... sama jestem za to odpowiedzialna. To ogromnie przytłaczające zważywszy na fakt, że tak naprawdę aktualnie nie mam kontroli nad niczym, nie potrafię wyjść poza swoje depresyjne pudełeczko. W dalszym ciągu nie mogę wyzbyć się poczucia winy, wstydu, zażenowania swoim całokształtem i poczucia odseparowania, bycia wyrzutkiem, degeneratem, bezużytecznym śmieciem. nikim. Wbrew pozorom nie mam na myśli nieutożsamianego z umysłem „Ja”, w tym przypadku ma to ogromnie pejoratywny wydźwięk.
          Zastanawiam się nad celem, przyczyną i skutkami obecnej sytuacji. W mojej głowie pojawia się jedynie wielkie, rozpaczliwe „nie wiem” oraz ogromna chęć ucieczki, wiążącej się z koniecznością zaprzestania życia, rozumiejąc to (oczywiście) jako pragnienie ostatecznego zakończenia tej arcyironicznej, groteskowej i finalnie żałosnej oraz prześmiesznej gry... 
Heheheheheheheh... tak prześmiesznej gry, że sam śmiech jest jedynie wyrazem kompletnego zrezygnowania i otępienia chaotycznością stanu rzeczy, z braku jakiegokolwiek laku i przepełnienia frustracją oraz wszechobecną beznadzieją. 

1 komentarz:

  1. Majuniu...♥ hej, hej! Będzie dobrze dobrze, zaufaj mi. Jeszcze przyjdzie świt i dla Ciebie też zaświeci światło. :)
    Może ten "s(ain)t" "shover"powie Ci "hov" nim będzie "over" i zrobi się "turn sth over".(?)
    Bawię się słowem, niesamowite, ile można wyczytać z tak krótkiej nazwy bloga. Mam nadzieję, że załapiesz...
    Proszę, potrzebujemy Cie... nie opuszczaj nas... Nie jesteś nikim! "Kim jesteś?"
    Trzymaj się choćby iskierki nadziei - masz tę iskrę - spadła na Ciebie jak iskra z ogniska. Masz DAR!

    Trochę za bardzo? Hm? Zobacz, co dziś znalazłam! Gwałcę replay siedem razy raz po raz...
    https://www.youtube.com/watch?v=0dAcVculrmA

    Trzymaj się, kochana, dobra i wrażliwa, artystyczna duszo, zdolna do miłości persono. :D Nie jesteś sama. A dzisiaj w nocy tak się o Ciebie martwiłam, że nie spałam.
    PS: List już leci, mam nadzieję, że doleci. I złapiesz GO (Go-go-go, Gadżet! xD Sorry, mam dzisiaj zwariowaną wene twórczą. Wymyśliłam 2 ballady o tym, jak media nas ogłupiają, 1 przeróbkę -> "Spolicowo" na "Koleszkowo", mjuzikal, teledysk...) I zapraszam na zesnowsow, nowa kocia nocia. ;) Tuuuulę!

    OdpowiedzUsuń