edit: proszę nie sugerować się tą czernią, dawno i nieprawda
Trochę
mam dość. Trochę bardziej, niż bardzo. Nie ma sensu. Nic i
wszystko pozbawione są sensu w całości. Porzuciłam nadzieję, bo
nieprzyjemnie się dzieje i brak perspektyw, które mogłyby dać
chociażby jej zalążek. Moje życie nie ma już dla mnie wartości.
Zachowuję się desperacko, palę za sobą wszystkie mosty
jednocześnie nie budując żadnych nowych. Wygląda na to, że
utkwiłam w zdechłym punkcie. Z każdym dniem chaos i czerń
niemiłosiernie narastają, oplatając przy tym paskudnym cierniem
wszystkie ocalałe kwiaty w moim mentalnym ogrodzie. Codziennie
ulatuje ze mnie coraz więcej życia, choć... tak właściwie sama
je odrzucam, skoro jego esencja (a raczej jej marność) przestała
mieć dla mnie najmniejsze znaczenie i bezlitośnie doprowadza do
samozagłady, czyniąc się przy tym bezcelową, zbyteczną i
bezużyteczną. Nie mogę się do siebie przekonać, otoczenie
utwierdza mnie w swoich przekonaniach- widocznie moja nienawiść do
siebie musiała się w końcu (z)manifestować w życiu, tuż obok
mnie, tak, by była doskonale dostrzegalna. Cóż... sama jestem za
to odpowiedzialna. To ogromnie przytłaczające zważywszy na fakt,
że tak naprawdę aktualnie nie mam kontroli nad niczym, nie potrafię
wyjść poza swoje depresyjne pudełeczko. W dalszym ciągu nie mogę
wyzbyć się poczucia winy, wstydu, zażenowania swoim całokształtem
i poczucia odseparowania, bycia wyrzutkiem, degeneratem,
bezużytecznym śmieciem. nikim. Wbrew pozorom nie mam na
myśli nieutożsamianego z umysłem „Ja”, w tym przypadku ma to
ogromnie pejoratywny wydźwięk.
Zastanawiam
się nad celem, przyczyną i skutkami obecnej sytuacji. W mojej
głowie pojawia się jedynie wielkie, rozpaczliwe „nie wiem” oraz
ogromna chęć ucieczki, wiążącej się z koniecznością
zaprzestania życia, rozumiejąc to (oczywiście) jako pragnienie
ostatecznego zakończenia tej arcyironicznej, groteskowej i finalnie
żałosnej oraz prześmiesznej gry...
Heheheheheheheh...
tak prześmiesznej gry, że sam śmiech jest jedynie wyrazem
kompletnego zrezygnowania i otępienia chaotycznością stanu rzeczy,
z braku jakiegokolwiek laku i przepełnienia frustracją oraz
wszechobecną beznadzieją.
Majuniu...♥ hej, hej! Będzie dobrze dobrze, zaufaj mi. Jeszcze przyjdzie świt i dla Ciebie też zaświeci światło. :)
OdpowiedzUsuńMoże ten "s(ain)t" "shover"powie Ci "hov" nim będzie "over" i zrobi się "turn sth over".(?)
Bawię się słowem, niesamowite, ile można wyczytać z tak krótkiej nazwy bloga. Mam nadzieję, że załapiesz...
Proszę, potrzebujemy Cie... nie opuszczaj nas... Nie jesteś nikim! "Kim jesteś?"
Trzymaj się choćby iskierki nadziei - masz tę iskrę - spadła na Ciebie jak iskra z ogniska. Masz DAR!
Trochę za bardzo? Hm? Zobacz, co dziś znalazłam! Gwałcę replay siedem razy raz po raz...
https://www.youtube.com/watch?v=0dAcVculrmA
Trzymaj się, kochana, dobra i wrażliwa, artystyczna duszo, zdolna do miłości persono. :D Nie jesteś sama. A dzisiaj w nocy tak się o Ciebie martwiłam, że nie spałam.
PS: List już leci, mam nadzieję, że doleci. I złapiesz GO (Go-go-go, Gadżet! xD Sorry, mam dzisiaj zwariowaną wene twórczą. Wymyśliłam 2 ballady o tym, jak media nas ogłupiają, 1 przeróbkę -> "Spolicowo" na "Koleszkowo", mjuzikal, teledysk...) I zapraszam na zesnowsow, nowa kocia nocia. ;) Tuuuulę!